Witajcie!
Dziś zapraszam Was na pierwszą notkę z cyklu "Wywiady z Ranią". Notki z tego cyklu będą się pojawiać co jakiś czas, ale tym razem postanowiłam nie ustalać terminów. Kończą się wakacje, zaczyna się szkoła-tudzież studia, nie wiem, jak to będzie wyglądać w praktyce. Dlatego też nie będę rzucać słów na wiatr i umownych terminów publikacji owych wywiadów nie będzie. Zostaną one opublikowane, jak tylko uda mi się je przetłumaczyć.
Z powrotem tutaj, w Ammanie, w Jordanii w zimną, deszczową noc. Jak powiedziałem wcześniej, z racji swojego położenia geograficznego z Irakiem, Syrią i Izraelem w stosunku do sąsiadów i jej skromnych warunków ekonomicznych Jordania ma tak wiele do stracenia, jeśli będzie wojna w Iraku. I dwie osoby, złapane w środek wszystkich poprzecznych prądów to król i królowa tego kraju. Król Abdullah, następca swojego ojca, zmarłego króla Husseina i jego żona, Królowa Rania. Spotkaliśmy się dzisiaj w ich domu, na zachodnich wzgórzach Ammanu, a król wyjaśnił, że woli nie wypowiadać się publicznie na temat swoich wysiłków wyjścia z tej wojny, która weźmie go w tym tygodniu do Londynu.
Tom Browak [TB]
Queen Rania [QR]
QR: Przez wojnę będą zniszczone domy, przemieszczanie się ludzi, zniszczenie życia. To będzie bardzo duże obciążenie dla naszego kraju i naszej gospodarki. I myślę, że społeczność europejska musi zdać sobie sprawę, że ma zobowiązania wobec tych uchodźców. To nie jest problem tylko dla Jordanii.
TB: Czy uważasz, że różnice kulturowe mogą być szansą w sytuacji uchodźców wobec reszty świata?
QR: Ponieważ staramy się prowadzić kampanie przeciwko terrorowi, mamy także potrzeby to uruchomienia kampanii na rzecz pokoju. Zróbmy krok w tył i zobaczmy, dlaczego to robimy? Wiesz, kiedy patrzysz na Stany Zjednoczone, to zastanawiasz się, jak długo jeszcze ludzie będą żyć w strachu? Aby naprawdę poczuć się bezpiecznie, musimy upewnić się, że mamy pozytywne inicjatywy mające miejsce na świecie.
TB: Na ten moment, jesteś optymistycznie czy pesymistycznie nastawiona do rozwiązana tych problemów?
QR: Istnieją powody, aby być za obiema opcjami. Wiesz, czasami myślę o sytuacji wojennej i to sprawia, że czuję się bardzo smutna i jestem pesymistką. Ale kiedy widzę, jak bardzo ludzie interesują się ta sprawą, to czuję, że może moglibyśmy... Może moglibyśmy wziąć ten rodzaj energii i... I skierować go w coś... Coś pozytywnego.
TB: Wasza Wysokość, bardzo dziękuję.
QR: Dziękuję.
20 luty, 2003 rok
Powyższy wywiad jest w całości przetłumaczony przeze mnie. Kopiowanie bez mojej wiedzy i zgody jest zabronione.
Źródło: Official Website of Queen Rania
Już nie mogę słuchać o uchodźcach, którzy są w rzeczywistości imigrantami.
OdpowiedzUsuńWszystkim, którzy tak chcą ich przyjmować proponuje posłuchać, co jedna z Syryjek-nastolatek z Aleppo powiedziała reporterowi TVN w rozmowie na Krakowskim Rynku podczas ŚDM. Otóż wybrała się na ŚDM z katolicką grupą z Syrii przez Egipt. Legalnie! Po ŚDM wraca do Aleppo, do Syrii, bo choć jest tam wojna, to jest to ich (jej i kolegów, którzy przyjechali) kraj i go kochają mimo, że trwa wojna i nie jest do końca bezpiecznie.
P.S. Sorry, że poruszyłam ten temat, ale uważam, że coś jest jednak na tak skoro ona wraca, a tłumy ciągną do Europy nielegalnie przez morze.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Dałam już nie raz Wam odczuć, że jestem całkowicie przeciwna imigrantom. Nie ze względu na to, że nie mam serca, bo nie pomagam biednym uchodźcom. Ja mam serce i właśnie dlatego nie zgadzam się, aby zniszczono mój ukochany kraj, moją Polskę.
UsuńPodałaś świetny przykład :) Również słyszałam ten wywiad i jak widać, życie w Syrii jest możliwe, zależy od podejścia.
Nie chcę opisywać swojego poglądu na temat uchodźców, bo wyrażałam go już nie raz. Moje zdanie się nie zmieni, a w racji mojego stanowiska utwierdza mnie horda facetów, którzy zamiast walczyć o kraj to uciekają, a to kobiety walczą. Drugim argumentem jest to, że kto normalny morduje ludzi w kraju, który im pomógł?